Znów to zrobiłam. Zgrzeszyłam przeciw książce. Tym razem nawet przeciw jej tytułowi. „Man zou”, jak informuje nas ten cudowny przewodnik po Chinach dla dociekliwych, oznacza „idź powoli”, a ja pożarłam ją przy pierwszym pochwyceniu.

Idź powoli, tak jest zdrowiej i mądrzej. Idź powoli, zauważysz i zrozumiesz więcej. Chiny nie uciekną. Od tysięcy lat są w tym samym miejscu. 

Zaleca jej autorka Izabella Kaluta, co wiernie ilustruje Jacek Ambrożewski. „Man zou. Chiny dla dociekliwych” jest częścią serii Świat dla Dociekliwych, która prezentuje kulturę różnych krajów: opowiada o miejscach, postaciach, zabytkach, potrawach i pojęciach, o których prawie każdy słyszał, ale mało kto naprawdę zna kryjące się za nimi historie – a także o tych mniej znanych, które warto poznać. Trzeba przyznać, że ten przewodnik przeznaczony dla dzieci wieku 8+ spokojnie nadaje się dla starszych, a rodzicowi, którego dziecko będzie siedziało i słuchało tych historii z zapartym tchem, na pewno również dostarczy wielu ciekawych, wcześniej nieznanych faktów.

Choć pędziłam po tym przewodniku, nie mogłam się nadziwić ile dostarcza on nam wiedzy oraz w jaki chwytliwy i wyczerpujący sposób to robi. Z pewnością podział na ciekawo brzmiące rozdziały przysłuży się temu, że do każdego z nich można ponownie wracać z dzieckiem, gdy zajrzy się do spisu treści. A tam będą czekać na nas intrygująco brzmiące tytuły poszczególnych sekcji, takie jak: Fabryka wszystkiego, Makaron na urodziny, Odrętwiająca fasolka, czyli uczta z woka czy Smocze łodzie i pieniądze duchów.

Chińczycy wiele rzeczy robią trochę inaczej niż my. (…) Na przykład? Nie używają alfabetu, tylko znaków, bardzo tajemniczych na pierwszy rzut oka. Nie jedzą widelcem i nożem, ale pałeczkami. Gdy budują ogromne wieżowce, zostawiają czasem pośrodku otwór na tyle duży, by mógł przez niego przelecieć smok. (…) Na śniadanie chętnie jedzą zupę. Witają się ukłonem, bezustannie wręczają sobie prezenty i wyświadczają przysługi. I najbardziej ze wszystkiego boją się utraty twarzy. Dziwne? Inne!

Wydawnictwo Dwie Siostry znów to robi. Przez ciekawe opowieści i niebanalne ujęcie graficzne tematu, nie tylko poszerza horyzonty i pozwala młodszemu czytelnikowi zawędrować poza granice własnego kraju, ale również uczy tolerancji. Izabella Kaluta pięknie to ujęła tymi dwoma prostymi słowami i pozornie nieznaczącą interpunkcją: „Dziwne? Inne!” W dobie, gdy młodego odbiorcę łatwiej obezwładnia medium telewizyjne bądź gry komputerowe i na małym ekranie telefonu, coraz trudniej pochwycić uwagę i zainteresować słowami i grafiką rysunkową. Podroż do Chin, jaką serwuje nam ta książka może być dobrym początkiem, by odbyć nie tylko podróż w dalekie strony, ale właśnie w to „inne”. Ciekawe treści słowne uzupełniają cudowne ilustracje Jacka Ambrożewskiego, który wiernie oddaje kształty, kolory i różnorodność chińskich smaków kulturowych, kiedy na przykład, ludzie składają się i wyglądają jak chińskie znaki, co wprawne i odkrywcze oko młodego czytelnika zapewne odkryje.

Jak już wspominałam w środku czekają na nas różne rozdziały, płynnie przechodzące jedne w drugie. Będzie trochę geografii, gigantycznych liczb, które trudno pojąć, jak to, że liczba odpowiadająca połowie polskich obywateli zamieszkuje zaledwie jedno miasto! Mowa o Szanghaju oczywiście z populacją składającą się z 24 milionów mieszkańców! Czytelnik zajrzy tutaj w kalejdoskop różnych dziedzin, z których jedno z nich na pewno trafi w jego lub jej zainteresowanie. Fani technologii poczytają o najszybszych pociągach na świecie, fani budowli poczytają o sposobie budowania wieżowców czy starożytnym glinianym wojsku, oczywiście policzymy też jak długi jest Wielki Mur Chiński i czy rzeczywiście widać go z kosmosu. Nie zabraknie Kung Fu, medytacji, alternatywnej medycyny. Dla ciekawskich będzie lista chińskich wynalazków, gdzie czytający zapewne się zdziwi, że niektóre powstały tak dawno temu i to właśnie w Chinach! Dla małych kucharzy czeka wiele ciekawostek kuchni chińskiej, a na końcu książki znajdą się nawet przepisy do przetestowania w domu pod opieką dorosłego oczywiście.

Izabella Kaluta nie zapomina też o wartościach wyznawanych przez obywateli Chin, to jak ważna jest dla nich rodzina i pamięć po zmarłych, ale też to jacy są oni przesądni i unikają liczby 4 jak ognia. Ja dowiedziałam się, że urodziłam się w Roku Tygrysa i co to oznacza dla noworodka oraz to, dlaczego wszyscy chcą się urodzić z kolei w Roku Smoka! Wytłumaczy też co to cenzura czy Komunistyczna Partia Chin i dlaczego nie znajdziecie tutaj Facebooka, Youtuba czy jakichkolwiek powszechnie znanych mediów społecznościowych. Młody czytelnik uśmieje się na pewno, gdy przeczyta, że dzieci mogą mieć takie imiona jak „Zdobywca Mórz, Piękna Śliwka, Owca czy Smok” . To, co czytający wie na pewno, to fakt, że język chiński jest piekielnie trudny do nauczenia. Pisownia wymaga opanowania tysięcy znaków, a wymowa dla Europejczyka brzmi prześmiesznie, dlatego dodatkowa zabawa czeka nas na końcu książki, gdzie znajduje się Bardzo Krótki Słowniczek Chińsko-Polski, gdzie można pobawić się z dzieckiem w próbę wymowy i nauczyć się takich zwrotów, jak: „Chcesz, żebym zrobił ci masaż stóp?” albo „Jestem smokiem.”

Z kolei „Maleńki król” to mniejsza pozycja dla młodszego czytelnika 3+. Przywędrowała do Polski aż z Japonii. Jej autorem jest Taro Miura, japoński autor książek obrazkowych z 30 tytułami na swoim twórczym koncie. Za „Maleńkiego króla” otrzymał w 2011 jedną z najważniejszych japońskich nagród w dziedzinie książek dziecięcych. Ta książka jest częścią serii  „Polecone z Zagranicy”,gdzie ukazują się przekłady ilustrowanych książek dla dzieci, którymi wybitni twórcy podbili serca najmłodszych czytelników na całym świecie. 

W odróżnieniu od przewodnika po Chinach, którego głównym celem jest poszerzenie horyzontu starszego czytelnika,  „Maleńki król” rozczula prostymi ilustracjami składającymi się z różnych figur geometrycznych oraz oczywiście minimalistycznym głównym bohaterem, dla którego wszystko jest „za duże”, przez co znajduje sobie nigdzie miejsca. Spada z  za dużego konia, nigdy nie zjada wszystkich pysznych potraw ze stołu, tonie w ogromnym łóżku, którego z nikim nie dzieli, a jego królewskiego zamku nie wypełnia śmiech potomstwa, ale zimne, strzegące bezpieczeństwa wojsko. Malutki i samotny król postanawia, że znajdzie wielką miłość, i to wtedy historia zmienia swój rozmiar i pęcznieje pozytywnym przekazem. Im jesteś mniejszy, tym więcej masz miejsca, by wypełnić go miłością i śmiechem bliskich. Ze smutku rodzi się docenienie, z pustki dobiega gwar rodzinnej krzątaniny, a z zabawnych rysunków na pewno powstanie cudowna atmosfera towarzysząca lektura, która zespala rodziców z dzieckiem.

 

Man Zou. Chiny dla dociekliwych, Izabella Kaluta, ilustracje Jacek Ambrożewski, kwiecień 2018, Wydawnictwo Dwie Siostry

Maleńki król, Taro Miura, tłumaczenie Anna Zalewska, kwiecień 2018, Wydawnictwo Dwie Siostry