Nie jestem pewnie jedyną, która wykrzykuje: Nareszcie Claroscuro! Nowa książka wydawnictwa wyczekiwana odkąd usłyszałam jej zarys. Czy się zawiedziemy? Nie sądzę: „K. Relacja z pewnych poszukiwań” odnosząc się do wydarzeń w odległej Brazylii, z odległego 1974 roku, napisana ponad 30 lat później, jest, z jednej strony, niezmiennie (a może coraz bardziej?) aktualnym oskarżeniem uprawianego przez państwo terroryzmu, i portretem współwiny, oportunizmu i moralnego upadku społeczeństwa z drugiej… Bernardo Kucinski przywołuje tragiczną historię własnej siostry, zaginionej w okresie dyktatury wojskowej. W poszukiwaniu córki towarzyszymy ojcu, staremu żydowskiemu imigrantowi z przedwojennej Polski, uciekającemu od rzeczywistości w studia na językiem jidysz… I po raz kolejny przekonujemy się, że literatura może być potężniejszym narzędziem dla poświadczenia prawdy niż samo świadectwo. 

4/09 – Może nie tylko „belfrzy” nie powinni przejść obok tej książki obojętnie? Oto „Belfrzy. Polska szkoła w stanie krytycznym”: Kiedy Polskę sparaliżował strajk nauczycieli, z jednej strony pojawiły się głosy, że nauczyciele nie powinni oczekiwać więcej, bo ich praca nie jest tak wymagająca, mają luksusowe dwa miesiące wakacji, a dzieci i tak uczą się dopiero na korepetycjach. Z drugiej strony zaczęto głośno mówić o tym, że polski program edukacji jest daleko w tyle za innymi krajami europejskimi, że niskie zarobki sprawiają, że do zawodu trafiają osoby z przypadku, a jakakolwiek inicjatywa ze strony nauczycieli z pasją rozbija się o brak pieniędzy i niekończący się proces reform. Co szwankuje w polskiej edukacji, że polskie uczelnie wyższe są tak daleko w światowych rankingach, a szkoła jest uciążliwym koszmarem dla uczniów, nauczycieli i rodziców. Ponoć nauczyciel ma być intelektualnym autorytetem dla swoich uczniów, ale czy rzeczywiście nim jest?

16/09 – Może fragment czegoś szalonego od Korporacja ha!art ? Wskutek recesji na rynku nieruchomości zmuszona zostałam podówczas do zamieszkania w psiej budzie. Ogłoszenie znalazłam na Gumtree. Buda znajdowała się na posesji byłych nauczycieli języków Bliskiego Wschodu, starszego małżeństwa, a wynajęta mi została przez ich syna, przedsiębiorczego trzydziestolatka znakomicie odnajdującego się w czasach kryzysu i umiejącego rozsądnie gospodarować majątkiem rodowym. W celu zmniejszenia opłat do niezbyt zawrotnej sumy trzystu pięćdziesięciu złotych miesięcznie (plus media), zgodziłam się na dzielenie budy z siedmioletnim biszkoptowym labradorem nazywającym się Borys Szyc. Z powodu zbieżnych zainteresowań i podobnego stosunku do świata szybko żeśmy się z Borysem zaprzyjaźnili. Tak sobie razem mieszkaliśmy jakieś trzy miesiące. Każdego ranka wychodziliśmy razem do pracy. Ja byłam wówczas zatrudniona w bankomacie na stanowisku kontrolera poprawności kodów PIN. 

18/09 – Wydawnictwo Poznańskie stawia na reportażowe nowości we wrześniu, ale mnie interesuje szczególnie co kryje się za tą powieścią. Będzie szumnie czy wartościowo? „Ani złego słowa” to nagradzana powieść o odmienności, imigracji i brutalności policji, ale także potędze słów i o tym, kto ma prawo mówić otwarcie o sobie i innych ludziach. Syn nigeryjskich imigrantów, Niru, wiedzie z pozoru idealne życie. Chodzi do kościoła, wierzy w Boga, jest wybitnym sportowcem, a jesienią idzie na Harvard. Niru nie jest jednak taki, jak wymarzył sobie jego konserwatywny ojciec. Chłopak skrywa tajemnicę, za sprawą której wyruszy w podróż w poszukiwaniu własnej tożsamości: przez szalone imprezy z zakochaną w nim Meredith i pierwsze inicjacje, po mroczne nowojorskie kluby, aż do dramatycznego finału. A cudze słowa – dobre i złe – zmienią jego życie na zawsze.

18/09 – Rzadko kiedy zawodzę się na książkach nagrodzonych Pulitzerem, a to jej zdobywczyni w kategorii non-fiction z 2017 r. „Eksmitowani” to niemal powieściowy, intymny portret ośmiu rodzin, które sięgnęły dna. Aby lepiej je poznać, Desmond zamieszkał na ponad rok w Milwaukee na osiedlu przyczep kempingowych, a później w schronisku w centrum miasta. Dotąd rozmowy o biedzie skupiały się na bezrobociu, pomocy społecznej i przepełnionych więzieniach. Matthew Desmond, socjolog Uniwersytetu Harvarda, postanowił uzupełnić ten obraz o problemy mieszkaniowe tych, którzy wydają na czynsz prawie całą pensję, a czasem więcej, przez co wpadają w spiralę długów. Tętniące życiem i wrażliwością opisy ukazują jeden z najbardziej pierwotnych lęków – przed brakiem bezpieczeństwa. 

25/09 – Ja znów tu z taką ilości reportaży. Ale co zrobić, gdy życie czasem pisze najlepsze historie? Najbardziej zatrważające. Poruszające nasze pokolenie. Gdyby mało Wam było w tytule czy obecnych autorach, to pozwolę przytoczyć sobie fragment opowiadania pióra Beaty Chomątowskiej:

– Makulatura, odkąd jej ceny spadły do kilku groszy za kilogram, nikogo nie interesuje – mruknął pracownik składowiska, wskazując na trzy pudła z papierami, nietknięte przez legalnych.

Uklękłam i zaczęłam przeglądać zawartość kartonów. Nie oponował. W jego hierarchii zapisane odręcznie kartki były odpadem najniższej kategorii.

Gdy nie patrzył, wsunęłam kilka do plecaka.

23/05 – Nowości na regale nie tylko nowościami i debiutantami stoją.  „Nieuchwytny, wielobarwny niczym tęcza” Dezső Kosztolányi, węgierski mistrz nowelistyki – ­o którym Sándor Márai pisał w 1958 roku: „Niektóre z nowel wstrząsające. Wielkość Kosztolányiego przewyższa wszystko, co do tej pory czytałem z literatury amerykańskiej. A tu nigdy nie opublikowano ani jednej linijki” – opowiada o zwykłych ludziach, których znamy, choć w istocie nie znamy. Ich historie rozgrywają się przed blisko stu laty, opowiedziane są jednak tak nowocześnie, bez zbędnych słów, że czytamy je tak, jakby się działy dziś. Motywem spajającym tom opowiadań jest ukazana na wiele sposobów kwestia naszego niełatwego stosunku do prawdy.

25/09 – Ile wiecie o Bułgarii? Ja wciąż czuję się niedoinformowana i czy ten reportaż to wypełni? Lepszej serii niż SULINA w Wydawnictwie Czarnym do tego na pewno nie ma. Sylwia Siedlecka opisuje ostatnie kilkadziesiąt lat: komunistyczną Bułgarię rządzoną twardą ręką Todora Żiwkowa, okres niełatwej transformacji oraz bułgarską teraźniejszość. Pisze o miejscach, czasach i ludziach – przede wszystkim o ludziach. O jasnowidzącej Wandze, właścicielu bułgarskiego cyrku, premierze Bojku Borisowie, który karierę polityczną rozpoczynał jako ochroniarz Żiwkowa, o architekcie, który zaprojektował gigantyczny, przypominający ufo monument, symbol bułgarskiego socjalizmu, o filozofce Julii Kristevej i dyskusjach na temat jej współpracy z tajnymi służbami, o mieszkańcach współczesnej Sofii. O dramatycznej historii zabliźnionej w ludzkich życiorysach, wrośniętej w architekturę, wykrzyczanej w ludowych pieśniach, wytańczonej w choro.

Nie napiszę o oczywistych premierach, o których wiedzą pewnie wszyscy, ale przypomnę, że wrzesień to również: