Czerwiec wycisza się wydawniczo po obfitym maju, dlatego dziś mało, ale treściwie, dodatkowo parę pozycji, które w maju uciekły, a koniecznie chcę je Wam pokazać i jedno ważne wznowienie.
Widzicie tę okładkę? Widzicie ten tytuł? Konieczność. Po apogeum zainteresowania rewolucją na Majdanie przyszedł czas na milczenie. „To taka zapomniana wojna gdzieś na krańcu Europy, taka trochę przeterminowana” – mówi jedna z bohaterek “Chłopaka z pianinem”. Książka Ewy Sułek, seria reportaży literackich, poświęcona jest konfliktowi i wojnie – jest to jednak obraz konfliktu, jakiego nie zobaczymy w mediach.
Dotychczasowe książki Wydawnictwa Pauza chyba już udowodniły, ze warto wyczekiwać każdej następnej. Oto Nasz Chłopak. Ojciec i jego dwóch nastoletnich synów wygrali „wojnę”, jak nazywają trudny rozwód i walkę o prawo do wyłącznej opieki nad dziećmi. Zostawiają dom w Kansas i jadą przez noc do Nowego Meksyku, by zacząć od początku, podekscytowani szansą na nowe życie we trzech. Od podstaw budują codzienność, wydawałoby się – zwyczajną – chłopcy idą do szkoły, ojciec zdaje się pracować, nawiązują znajomości.Wkrótce jednak pojawiają się złowieszcze zapowiedzi zmian – martwe i nieobecne spojrzenie ojca, nocne hałasy, coraz dziwniejsi goście. Chłopcy obserwują, jak ich świat zaczyna się zmieniać i ogarnia go chaos. Daniel Magariel przedstawia nam fascynującą postać walczącego o normalność rodzica i porażający obraz współuzależnionej rodziny.
„Głosy” Bohdana Urbankowskiego sięgają po wszystkie znane gatunki poetyckie, ale też do rangi sztuki podnosi formy tak „prozaiczne”, jak: nagrobny napis, donos czy dokument przewozowy. Autor kreśli tutaj polifoniczny obraz obozu koncentracyjnego (oddając głos i ofiarom, i katom). Do przeszłości zawsze warto wracać i Państwowy Instytut Wydawniczy po raz kolejny nam to zapewnia.
Walt Whitman przedstawienia nie potrzebuje, ale Biuro Literackie nam go zacnie przypomina znów w pięknym wydaniu. Nieznana proza Walta Whitmana, odnaleziona w archiwach po 165 latach od anonimowej premiery w „New York Sunday Dispatch”. Powieść obyczajowa łącząca cechy kryminału, dokumentu i publicystyki z silnymi wątkami autobiograficznymi, pokazująca, jak Whitman dojrzewał do stania się jednym z najważniejszych amerykańskich poetów.
Co dopiero „Nie hańbi” Olgi Gitkiewicz o polskim rynku pracy otrzymało nominację do Nagrody Nike, a Wydawnictwo Czarne dostarcza nam kolejnej dawki tego ważnego tematu w Polsce. Zbiór reportaży Urobieni ujawnia niewygodną prawdę o polskim rynku pracy. Opowiada historie zarówno tych, którzy w 1989 zostali siłą wtłoczeni w nowy model gospodarczy, jak i tych, których ukształtował dziki, nadwiślański kapitalizm lat dziewięćdziesiątych. Niepewność jutra, spychający w ubóstwo wyzysk, pogarda dla słabszych i rosnąca frustracja tworzą gorzką opowieść o codzienności milionów Polaków.
Czy Wy też w nadchodzącym okresie wakacyjnej lubicie oddawać się lekturze mówiącej o odległych, momentami też abstrakcyjnych, lokalizacjach? Wydaje mi się, że Ulica Wiecznej Szczęśliwości. O czym marzy Szanghaj nada się do tego idealnie. Rob Schmitz, który od lat mieszka w Szanghaju, poznał to miasto od podszewki. Nawiązując bliskie, przyjacielskie relacje z sąsiadami, dowiadywał się coraz więcej o ich pragnieniach, zmaganiach, osiągnięciach i porażkach.W Szanghaju Schmitza spotyka się kilka pokoleń Chińczyków; w ich historiach odbijają się dzieje współczesnych Chin, od klęski głodu i rewolucji kulturalnej po politykę jednego dziecka. Dziś, w czasach dramatycznej transformacji, każdy z nich śni swój własny „chiński sen”.
I czas na wznowienie jednego z najlepszych zbiorów esejów Virginii Woolf, muzy mej, w Wydawnictwie Karakter. Dla zainteresowanych przypominam, że pisarka nie występuje tu jedynie jako czytelniczka, recenzentka, komentatorka i teoretyczka literatury modernistycznej, lecz przede wszystkim jest „uwikłana w świat”. podróżuje, angażuje się w dyskusje nad ważnymi kwestiami społecznymi, domaga się prawa do „zintensyfikowanego istnienia” dla kobiet, dzieci i zwierząt, chadza do kina, na wystawy i na wiece protestacyjne. Stając w obronie tej „wszechogarniającej przemożnej siły” i „pobudzającej energii”, jaką jest życie, z fascynującą precyzją i przenikliwością rekonstruuje momenty zdumienia istnieniem i śmiercią, budując przy tym zdania należące do najpiękniejszych, jakie zna literatura.
Proszę mi wybaczyć, ale ja trochę nie na temat, jednak ponieważ widzę, że osoba prowadzącą tego bloga jest dość kompetentna i rozeznana w literaturze, proszę o doradzenie mi, co powinienem wybrać. Dopiero poznaję beletrystykę, jakie są najlepsze książki Faulknera i Becketta? Współczesna literatura mnie przeraża, nie ma nic do zaoferowania, to bełkot typowo obyczajowy, ja wolę coś poważnego, coś o wiele ciekawszego.
Miło to słyszeć, ale dałeś mi zagwozdkę, bo dawno się za Faulknera i Becketta nie zabierałam! „The Sound and the Fury” czytałam na studiach i to na pewno obowiązek przy Faulknerze i tak samo z „Czekając na Godota” przy Becketcie, więc nie będę się wymądrzać co dalej, bo aż tak niestety ich nie zgłębiłam 🙂
Skoro zeszło na tematy poboczne, to ja się z ciekawości zapytam: a co i gdzie Księgarka studiowała?
„Nasz chłopak” już u mnie zagościł, a z pozostałych zaciekawił mnie ten Whitman.