powieści debiutującego w tym roku Wydawnictwa Pauza wciąż pisze wiele osób nie szczędząc zachwytów i pozytywnego wsparcia. Wydawnictwo dotrzymało słowa gwarantując, że będzie wydawać literaturę wzbudzającą emocje. Zatem, gdy tylko dojrzałam, że w kolejnych planach wydawniczych jest pierwsze polskie wydanie powieści Mirandy July „The First Bad Man” opublikowanej w 2015 roku, musiałam nie tylko pogratulować wydawnictwu wyśmienitego i niebanalnego wyboru. Miranda July zakochała mnie w swojej artystycznej dzikości na tyle intensywnie, że nie mogłam sobie wymarzyć lepszej twórczyni, której książce mogłabym po raz pierwszy patronować. Dokładnie za miesiąc o tej porze będziecie mogli pędzić do księgarń po kolejne dzieło wydane przez Wydawnictwo Pauza, a ja z ogromną radością dokładam swój podziw, by przedstawić Mirandę polskiemu czytelnikowi. 

Polski tytuł powieści to „Pierwszy bandzior”, a jej tłumaczenia podjął się Łukasz Buchalski. Na okładce zobaczycie też słowa polecające Sylwii Chutnik czy Olgi Wróbel z Kurzojady. Fabuła skupia się wokół czterdziestoletniej Cheryl, której szefostwo prosi, by przyjęła do siebie ich córkę Clee, która swoją samolubnością, lenistwem i przekonaniem o własnej doskonałości, wprowadzi niespodziewany zamęt w życie samej Cheryl. Tragikomiczna. Dziwna. Emocjonalnie przekonująca. niepowtarzalna, niesztampowa, boleśnie żywa, niepokojąca. To zaledwie skrawek określeń, którymi opisywano debiutancką powieść July, która w oryginale przeczytałam już jakiś czas temu, ale niczego od siebie jeszcze nie zdradzę. Dziś przychodzę, by przedstawić Wam sylwetkę Mirandy July w kilku odsłonach jako intrygującą artystkę wielu dziedzin. 

Odsłona nr 1 

Miranda urodziła się w Vermont w 1974r. jako dziecko pisarzy, ale większość życia spędziła w Kalifornii, gdzie też tworzy. Z życia prywatnego ważnym dla mnie jest  wspomnieć, że jej mężem jest Mike Mills – jeden z moich ukochanych reżyserów i twórca wielbionych filmów Debiutanci oraz Kobiety i XX wiek.  W krótkiej wypowiedzi, którą tutaj zamieszczam Miranda zaprasza nas do swojego mieszkania, który mami nas swoją eterycznością i ilością nagromadzonych rzeczy. Sama o sobie mówi w tej kolejności: Jestem pisarką, twórczynią filmów oraz artystką, uwzględniając w tym sztuki performance. Odkąd śledzę twórczość Mirandy, można zauważyć wyraźny sposób w jaki nadaje emocjom ostre krawędzie, rozmywa to, co oczywiste i nadaje mu nowy sens przez awangardowe spojrzenie. „Teraz” jest dość przerażające, zwłaszcza jeśli pozwolisz je sobie przez chwilę poczuć, i to wydaje mi się bardzo interesującym materiałem, nad którym można pracować” – przyznaje. Zajrzyjcie i posłuchajcie Mirandy i jej interesującego procesu twórczego:

Odsłona nr 2

Miranda przedstawiła się światu swoim pierwszym filmem fabularnym “Me and you and everyone we know” z 2005 roku, którym zdobyła nagrodę na Festiwalu Filmowym w Sundance za Oryginalność Wizji oraz Złotą Kamerę w Cannes dla Najlepszego Debiutanta. Ostatni film pełnometrażowy jaki nakręciła to „The Future” z 2011, w którym zgłębia ludzkie relacje i sposób w jaki sabotujemy nasze poznawanie ludzi, pojawia się w nim też gadający kot 🙂

Odsłona nr 3

Miranda jest znana przede wszystkim z wielu filmów krótkometrażowych oraz sztuk, w których angażuje widownię. Poniższy filmik to chyba pierwszy w jakim poznałam kąśliwe i inteligentne poczucie humoru Mirandy – twórczyni, która w zawoalowany sposób ukazuje nam ludzkie społeczeństwo w krzywym zwierciadle. Jej „Przydatne wskazówki dla łatwo rozpraszających się ludzi” w zabawny i nieznośnie przeciągły sposób ukazują jak możemy uwolnić się od np. uzależniającego nasz telefonu. Obejrzyjcie do końca, by zostać szczerze rozbawionym przez July i jej dziką wyobraźnię 🙂

Odsłona nr 4

Nieokiełznanie jej wyobraźni przejawia się też na deskach teatru. W swojej sztuce perfomatywnej „New Society” zaintrygowała mnie w swojej kolejnej odsłonie. Sztuka zaczyna się od zaproszenia widowni do życia z Mirandą aż do śmierci, by stworzyć z nią tytułowe nowe społeczeństwo przez podniesienie ręki i wykrzyknięcia „Tak”! Uczestnicy spektaklu są jednocześnie jego aktywnymi członkami. Pojawiają się narodziny, seks, zdrady, romanse i wszelkie skomplikowanie ludzkich relacji. Sztuka z minuty na minuty staje się smutniejsza, by tym bardziej stać się ludzka. Sama Miranda mówi, że każdy spektakl rozpoczyna od zapomnienia wypowiadanych kwestii, by tworzyć ją na nowo. Fragmenty spektaklu i wyjaśnienia July możecie obejrzeć tutaj:

Odsłona nr 5

Jednym z najbardziej intrygujących owoców jej głodu twórczego jest opracowywanie aplikacji. Mająca swoją premierę na Festiwalu Fimowym w Wenecji aplikacja SOMEBODY skradła serca swoją unikatową umiejętnością uchwycenia dziwnej czułości w nowoczesnych związkach. Jak to działa? Uwaga. Kiedy chcesz wysłać wiadomość sms, nie dotrze ona bezpośrednio do adresata. Wybierasz za to osobę, która jest fizycznie najbliżej autentycznego adresata i to ona do niego/niej podejdzie i przekaże za ciebie twoją wiadomość werbalnie. Wbrew pozorom aplikacja nie tylko pokazuje możliwą wersję przyszłości w komunikacji międzyludzkiej, ale sprawia, że pozornie niedostarczanie wiadomości osobiście, może absurdalnie stworzyć nowe, niespodziewane więzi między ludźmi. Działanie tej aplikacji nagrano w formie krótkiego filmu krótkometrażowego zamieszczonego poniżej. Również dzięki Mirandzie i jej akcji „We Think Alone” mogliśmy też swego czasu czytać cudze maile zbiorcze dotyczące np. pieniędzy, strachu, list do matki, przeprosiny czy opisy snu, a w akcji wzięli udział tacy twórcy jak pisarz Etgar Keret czy aktorki Kirsten Dunst i Lena Dunham. Było to swoiste zajrzenie w nasze osobiste „Elementy wysłane” w skrzynkach odbiorczych naszych żyć.

 

Mam nadzieję, że chociaż w minimalnym stopniu przedstawiłam Wam sylwetkę i nietuzinkowość Mirandy July, której wyobraźnia wciąż pracuje na najwyższym obrotach. Artystka totalna, od sztuk wizualnych, przez interakcje, teksty, wideo, twórczynię aplikacji, po filmy fabularne, które reżyseruje i w nich gra jako aktorka. Cieszę się, że to Polski przybywa też jako pisarka. Obecnie przebywa na Festiwalu Filmowym w Sundance, gdzie można śledzić jej poczynania na jej insta stories, ponieważ Miranda choć nie udziela wielu wywiadów, to nie stroni od mediów społecznościowych, by również tam zamieszczać spontaniczne krótkie, aczkolwiek wymowne, filmiki prezentujące różne aspekty ludzkiej natury, kobiecości czy komunikacji. Tym bardziej wypatruję pierwszego polskiego przekładu jej prozy i reakcji czytelników na jej przewrotny sposób przedstawiania świata.

 

 

Wstępnie, odrobinę więcej o „Pierwszym Bandziorze” możecie poczytać na stronie wydawnictwa:

Pierwszy bandzior