Drogi Colsonie, wybacz, ale pędziłam po twojej książce z prędkością Pendolino, a nie sapiącej lokomotywy. Nie było chwili na przystanek głębszej refleksji. Momentami wręcz klęłam na ciebie. Za zbytnią dosadność i banalność? Sama nie wiem. Pomimo ciężkiego i poważnego tematu niewolnictwa tę pozycję czyta się szybko i łatwo. Zazwyczaj po temacie niewolnictwa pełznę jak zakuta w kajdany. W fali empatii i ożywionej wyobraźni sama czuję baty na skórze i kartki takich książek parzą mnie skalą okrucieństwa.

„Kolej podziemna” powinna przykuwać do siebie już samą tematyką i kolejnym wyobrażeniem o niewolnictwie, ale dla wahających się, okładka z tyłu dodaje jeszcze informację, że jest to oczywiście tegoroczny zdobywca Nagrody Pulitzera i National Book Award oraz ze Barack Obama i Oprah Winfrey nazywają ją swoją ulubioną powieścią. Dla fanów kolejnych niuansów, za ekranizację tej powieści zabrał się już Barry Jenkins, twórca zdobywcy Oscara „Moonlight” i stworzy z niej serial.

Ja, pomimo licznych „reklam”, siadałam do tej książki z przekonaniem, że losy Cory poruszą mnie do głębi i zachwycą w sensie lirycznym. Choć rozumiem zamysł autora, że cała ucieczka Cory na północ (w rzeczywistości nieistniejącą) koleją podziemną ma być metaforą ludzkiego okrucieństwa z całego świata, a nie tylko czarnej Ameryki, to ta metafora wypada dość blado i nieprzekonywająco.

Zwłaszcza, gdy zestawimy tę pozycję z przeszłymi zwycięzcami nagrody Pulitzera, którzy również poruszali tematykę niewolnictwa „Kolor purpury” Alice Walker, która w roku 1983 otrzymała Nagrodę Pulitzera jako pierwsza Afroamerykanka oraz „Korzenie” Alex’a Haley, który otrzymał tę nagrodę w 1977 roku. Przy tych majstersztykach, „Kolej podziemną” czytałam równie szybko i łatwo jak „Dziewczynę z pociągu”, chcąc dość prędko wysiąść z tej stacji.

Pierwsza strona prawdę Ci powie. Przyjrzyjcie się zatem pierwszym słowom, w które autorzy ubrali swoje powieści. Widać różnice na pierwszy rzut oka, prawda?

Teraz skupmy się chwilę na treści. Alex Haley poświęcił 12 lat z życia na prześledzenie własnych korzeni i napisanie tej niesłychanej historii swojej rodziny. Ponieważ Alex autentycznie jest siódmym pokoleniem po Kunta Kinte i od jego losów zaczyna się ta powieść. Od dnia jego narodzin, po niczym niezmącone dorastanie w plemieniu Mandinka w Gambii, aż po bolesne wrzucenie na statek niewolniczy i pojmanie go do dalekiej Ameryki. Ta książka jest niesłychanie szczegółowa. Cienki druk, na cienkich kartkach, książki, która chowała się gdzieś na półce w salonie rodziców, zyskała drugie życie i rozcinała mnie nie raz na kilka części. Na podstawie „Korzeni” już rok po jej wydaniu w 1976 powstał serial, który przyciągnął przed telewizory 130 milionów widzów, imponująca liczba jak na tamte czasy. W 2016 stworzono nową wersję i przypomniano światu postać Kunta Kinte, ale i Alex’a Haley, dzięki czemu mam nadzieję, nie jeden czytelnik wrócił po jego „Korzenie”.

Następnie mamy „Kolor Purpury” pióra Alice Walker. Kolor, który poznaliśmy głównie dzięki Whoopi Goldberg, która bezbłędnie wcieliła się w jej postać w filmowej adaptacji. Tutaj przenosimy się do Georgii lat trzydziestych ubiegłego wieku i serce skrada nam postaci Celii. Celia, uboga Afroamerykanka daje się nam poznać w formie listów kierowanych do Boga, któremu zwierza się ze swoich cierpień ze strony ojca, a potem męża. Cierpi w milczeniu, odbiera się jej ukochaną siostrę Nettie.

Podczas, gdy „Korzenie” zachwycają wiernością co do szczegółów i faktów z życia rodziny samego autora, „Kolor purpury” przyciąga nas autentycznością wypowiedzi i perspektywy, co zapewnia skuteczna metoda jaką obrała autorka. Pozwoliła Celii mówić jej własnym językiem zniewolonego południa. Co ciekawe „Kolor Purpury” swego czasu był jedną z zabronionych książek ze względu na odważne sceny przemocy oraz seksu, homoseksualizmu, a także bezpośrednie i niebezpiecznie stereotypowe obrazowanie przemocy wśród Afroamerykanów.

Podsumowując, w „Kolei Podziemnej, nie jest tragicznie ani źle, nie zniechęcam nikogo do chwycenia po tę pozycję. Ale mój chyba „dramatyczny” gust oczekiwał więcej i chciał być głębiej porwany w tę podróż koleją podziemną po okrucieństwach ludzkości. Zatem zanim, albo też po tym, jak przeczytacie „Kolej podziemną”, a nie spotkaliście się jeszcze z Kunta Kinte i Celią – koniecznie nadróbcie ten tryptyk o niewolnictwie.

Colson Whitehead, Kolej Podziemna, czerwiec 2017, Wydawnictwo Albatros

Alice Walker, Kolor Purpury, 1992, Wydawnictwo Ryton

Alex Haley, Korzenie, 1988, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza