„Każdego wieczoru podczas tych krótkich wakacji, kiedy leżałem w śpiworze na hotelowej podłodze u stop dużego łóżka, słyszałem, jak ojciec przewraca się i wierci do późnej nocy. Wyczuwałem, z pewnością, którą czasem miewają dzieci, że nie będzie już moim ojcem zbyt długo. Kolejne ruchy pojawiały się cyklami i stopniowo się wokół niego zamykały. Szaleńczo skopywał pościel, jęcząc z frustracji, ze złości i rozpaczy, aż wydymała się i szeleściła niczym przybrzeżny wiatr, następnie zapadała się twarz ojca, aż zrezygnowany chował ją w poduszce i szlochał.”

David Vann w swojej prozie hołduje zasadzie, którą wskazał mu kiedyś jego nauczyciel kreatywnego pisania: fikcja zawsze musi być prawdziwa. Do własnych prac odnosi się jako transformacji rodzinnych historii z przeszłości. A życie samego Davida było wystarczająco zawiłe, by móc czerpać z niego inspirację do tworzenia własnych dzieł. Sama historia powstania jego debiutanckiej powieści nie należy do łatwych. Usiadł do niej jako dziewiętnastolatek, by napisać ostatnie słowo w wieku dwudziestu dziewięciu lat. Następnie przez dłuższy czas nie mógł znaleźć wydawcy, jednak był zdeterminowany dopiąć swego, by jego książka ujrzała światło dziennie jeszcze za jego życie, dlatego zgłosił ją do nagrody Grace Paley, co doprowadziło do jego wygranej i ostatecznego pozyskania wydawcy.

Co jednak sprawiło, że dziewiętnastoletni człowiek u progu dorosłości sięga do tematu samobójstwa i zawiłości rodzinnych relacji? Sześc opowiadań składających się na „Legendę o Samobójstwie” zrodziło się z traumatycznego przeżycia Vanna z sześciu lat wstecz, kiedy to ojciec autora wziął broń do ręki i się zastrzelił. David nigdy nie ukrywał, że jego debiutancka powieść była próbą autoterapii, bo choć jeden z moich ulubionych cytatów padających w książce, który umieściłam na początku recenzji pojawiający się w opowiadaniu „Ichtiologia” może sugerować, że syn przeczuwał, rozumiał przyszły czyn ojca, to sam David w wywiadzie przyznał, że w istocie nie miał o niczym pojęcia i samobójcza śmierć ojca była dla niego absolutnym szokiem. Przepełniała go złość do tego stopnia, że przez trzy lata mówił ludziom, że ojciec zmarł na raka.

Czy „Legenda o samobójstwie” to po prostu relacja z drogi ku męce ojca autora i jego niechybnego końca? W żadnym wypadku. Porównując go do innego głośnego debiutanta, Nathana Hilla, którego „Niksy” wylądowały na wielu regałach w zeszłym roku i też były tworzone niemal dekadę, David nie uległ samozachwytowi i jego proza nie rozłazi się, nie wlecze nas po przesadnie długich akapitach, których tematyka nieustannie się powiela bez większego sensu i ładu. David jest kanadyjskiego pochodzenia, a swoją fabułę osadza na surowej Alasce. Na odludnych wyspach, z dala od cywilizacji, zdani na samowystarczalność, gdzie trudno uciec od własnych demonów i to tutaj w większości rozgrywa się psychologiczna szarpanina między ojcem i synem. W takiej scenerii obnażą się przed nami Jim i Roy – dwoje ludzi połączonych więzami krwi, ale oddalonych od siebie o setki niedomówień. Główna część akcji będzie skupiać się wokół rocznych wakacjach z dala od cywilizacji, na które ojciec zabiera syna. Skomplikowana relacja tych dwojga będzie wypełzać przed nami w niezaradności ojca i błyskotliwości syna, który próbuje sprostać wymagającemu psychicznie charakterowi swojego rodziciela.

Debiutujące na rynku wydawniczym Wydawnictwo Pauza obiecuje czytelnikom wydawać literaturę przede wszystkim wzbudzającą emocje. Skłamałabym mówiąc, że nie było chwil, w których proza Davida nie dawała mi niczego świeżego i nie targała moimi emocjami ani nie zachwycała językowo, aż dotarłam do punktu kulminacyjnego opowieści, który sprawił, że się z „Legendą o samobójstwie” przeprosiłam i brnęłam dalej. Zanim siadam do recenzji, pozwalam lekturze kilka dni poleżeć aż w końcu zabieram się do tworzenia zdań najlepiej ją opisujących. Dziś mogę Wam powiedzieć, że największym atutem prozy Vanna jest jej struktura i ciekawy zabieg odwrócenia ról, który autor zastosował, by przewiercić nas i przedłożyć przed nami wszystkie perspektywy tragedii członków rodziny.

Dziewicza i dzika Alaska stała się nagle idealnym płótnem, na którym szczegółowo odwzorowuje się  walące się „ja” człowieka pogrążonego w depresji. Niczym niezmącony teren, surowość krajobrazu, niepokojące zmiany pogodowe, zaskakujące urwiska grożące upadkiem, stają się tutaj niepokojącym, trzymającym w napięciu tłem do nieuniknionego upadku ojca ze skutkiem fatalnym. Opowiadania zmieniają narratorów raz czyniąc z ojca głównego bohatera, a raz syna, co całej nadaje opowieści potrzebnej głębi. Na szczególną uwagę zasługuje głęboka analiza nastrojów, zmian i łez ojca dokonywana przez uważnego syna. Krystalizują się z nich powody samobójczej śmierci, ale sprawiają też, że same głęboko wsiąkają w czytelnika. David Vann przez piętnaście lat cierpiał na bezsenność. Jeśli chcecie się przekonać czy proza Vanna wywoła u was burze myśli przed snem, śmiało po nią sięgajcie.

David Vann, tłumaczenie Dobromiła Jankowska, Legenda o Samobójstwie, styczeń 2018, Wydawnictwo Pauza

A już jutro zadam Wam proste pytanie konkursowe, dzięki któremu będzie można wygrać egzemplarz książki! Wypatrujcie na Facebooku i Instagramie. 🙂